Prolog
****
Rosalie Black wędrowała ulicami małej wioski znajdującej się w pobliżu Beauxbatons, czyli szkoły, do której uczęszczała. Jej młodszy o siedem minut brat bliźniak Orion chodził do Hogwartu. Rosalie, zwana też pieszczotliwie Rose, również chciała tam się uczyć. Jednakże rodzice (a raczej "kochana" mamusia) chcieli, aby jej maniery były jeszcze bardziej nienaganne. I to miała zagwarantować nauka tutaj. Poza tym pobyt we Francji miał sprawić, że zacznie interesować się modą i ubierać z większą elegancją. I tak się niestety stało...
Siedemnastolatka miała na sobie przepiękną, błękitną sukienkę, która doskonale podkreślała jej niesamowitą urodę.
Dziewczyna nie zwracała na nic uwagi. Mijała kolejne sklepy, jednak nic jej nie interesowało. Musiała opuścić budynek znienawidzonej szkoły choć na chwilę. Inaczej by zwariowała.
Dusiła się tam. Szczególnie po ostatnim liście rodziców, w którym zabraniali jej gdziekolwiek samej wychodzić. Oczywiście starała się być posłuszna, ale ile można?
Jej rozmyślania przerwali dwaj mężczyźni, którzy zagrodzili jej drogę.
- Czy mnie oczy nie mylą, czy rzeczywiście spotkaliśmy piękną i nieosiągalną pannę Black? - odezwał się pierwszy z nich.
Był w średnim wieku, a w Jego blond włosach gdzieniegdzie widać było size pasma. Miał w sobie coś dziwnie znajomego. Dziewczyna nie potrafiła jednak powiedzieć co dokładnie.
Drugi z mężczyzn, brunet, ubrany zgodnie z najnowszą modą, mógł mieć maksymalnie 25 lat. Siostra Oriona była niemalże pewna, że widzi go po raz pierwszy.
- Zgadza się, Panie. Oto i ona, w całej swej doskonałości - powiedział młodszy z nieznajomych.
- Nie bierz tego do siebie, skarbie, ale jesteś mi potrzebna do moich planów. Nie są one do końca dobre, ale co poradzić? Ani ja, ani Ty nie mamy wyboru.
- Zacznę krzyczeć. Na pewno ktoś to usłyszy i mi pomoże.
- Tsk, tsk. Na pewno. Problem w tym, że nikt nie wie, iż opuściłaś teren szkoły. I nie jesteśmy przy głównej ulicy. A rodzice Cię ostrzegali - blondwłosy zaśmiał się złowieszczo.
Panna Black nie odpowiedziała nic. Zastanawiała się jak może wyjść cało z tej opresji.
- Ach i zapomniałbym. Jestem Gellert Grindelwald - przedstawił się starszy mężczyzna.
Po Jego słowach zapadła martwa cisza. Rosalie Black była w śmiertelnym niebezpieczeństwie...
****
Wena wróciła, więc postanowiłam dodać prolog nowego opowiadania. Kiedyś dodam to w formie bardzo długiego one-shota. Póki co jednak planuję dodawać rozdziałami.
Mam nadzieję, że komuś się spodoba.
Będę wdzięczna za każdy komentarz, bo milej się pracuje, gdy ktoś docenia Twój trud.
Dedykacja: dla kochanego Syriusza. Za wszystko, co dla mnie robisz.
Miłej lektury! :)
Dostałem dedykacje. Ja. Ja. Ja dostałem dedykacje. Matka byłaby ze mnie dumna :') WALIĆ SŁUŻBĘ U CZARNEGO PANA, JA MOGĘ BYĆ SŁAWNY POPRZEZ DEDYKACJĘ TOMIONE!
OdpowiedzUsuńNie powiem, że widziałem błędy, bo nie widziałem, bo ja jestem kiepski w pisaniu i tak dalej, ale no.
DOSTAŁEM DEDYKACJĘ
/Syrjusz hihihihihi
Syriusz KC <3 /Tomione XD
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. W niecałe półtorej godziny wchłonęłam wszystkie Twoje notki i jestem zachwycona :)
OdpowiedzUsuńJeżeli były jakieś błędy to zapomniałam o nich :P
Styl pisania świetny, lekkie pismo, łatwo postawić się w sytuacji bohatera/rki.
Wszystkie zamieszczone tu opowiadania mnie zafascynowały. Sevika, Dramione, namiastka Fremione, po prostu cud, miód, malina <3
Napisałabym o wiele, wiele więcej, ale czasu brak ;_;
Czekam zniecierpliwiona na nn, życzę wiele pomysłów i weny i pozdrawiam,
~Rose Lily Evans
PS: Zapraszam do mnie i liczę na rewanż :P
www.this-is-a-world.blogspot.com