wtorek, 10 czerwca 2014

"Fields of gold"

Rozdział drugi
****
Marika Black siedziała razem ze swoim przyrodnim bratem Syriuszem w jednej z pustych klas. Drzwi były zabezpieczone zaklęciem aby nie dostał się tam nikt niepożądany.

- Jak myślisz, Tomione podoba się Severus? - spytała Marrie.

Dziewczyna nigdy nie owijała w bawełnę i waliła prosto z mostu. Nie lubiła niejasnych sytuacji.

- Oszalałaś?! Z tego co ostatnio słyszałem, była na jednej randce z tym nowym, Augustusem. Ale później on stwierdził, że woli tą Ellie, a nasza kuzynka obściskiwała się z Woodem - odparł Syriusz.

Widać było, że go to smuci.

- Ej, Ty jesteś w niej zakochany! Podobnie jak reszta męskiej populacji tej szkoły... Nie mam z nią szans! - zawołała zrezygnowanym tonem brunetka.
- Nie mów, że jesteś zazdrosna o Smarka? A Tomionka nie może się z nim kochać!

Ślizgonka miała minę w stylu: "O czym Ty do mnie pierdolisz, idioto?" i uśmiechnęła się chytrze.

- Jeśli pomożesz mi odbić Seva z rąk Tomi, to pomogę Ci ją zdobyć. Bosz, nie wierzę, że to proponuję. I to Gryfonowi...
- Musi Ci na nim zależeć - Syriusz zaśmiał się wrednie.
- Błagam Cię, robię to tylko ze względu na to, że jest moim przyjacielem. Przecież wiesz, że nasza kuzyneczka jest gorsza od swojego ojca. Przynajmniej jeśli chodzi o traktowanie chłopaków. Nie chcę żeby Severus cierpiał - wyjaśniła córka Oriona z nieprawego łoża.
- Taaa, jasne. Już Ci wierzę - starszy brat jej i Regiego przewrócił oczami i uśmiechnął się z pobłażaniem.
- Myśl sobie co chcesz. Choć ja nadal uważam, że Ty nie posiadasz mózgu, podobnie jak reszta tych przeklętych Gryfonów. W ogóle nie wiem czemu się z Tobą zadaję. Jesteś beznadziejny, braciszku.
- To mój urok tak działa na kobiety. Nie mogą mi się oprzeć. Poza tym, jesteś moją siostrą i muszę o Ciebie dbać. Nawet jeśli masz dziwny gust. Bo kto o zdrowych zmysłach wybrałby Smarkerusa?
- On się podoba Tomione - przypomniała mu Marika.
- Nigdy w to nie uwierzę. Prędzej James pocałuje Petera w usta niż Tomi i Smark będą razem!
- Weź, wyobraziłam to sobie. Jedno słowo: Fuuuuj!
- Wiedziałem, że w końcu nadejdzie ten moment kiedy uświadomisz sobie bolesną prawdę o Smarkerusku. Nie sądziłem jednak, że nastąpi to tak szybko.
- Zamknij się! I nie nazywaj Seva Smarkiem!
- Bo co mi zrobisz? Smarkerusek! - krzyknął starszy z braci Black.

Chciał wkurzyć Marrie i udało mu się.

- Powiem Tomione, że ją kochasz - zagroziła.

Jej ton był tak zimny jak lód na Alasce. Mógł zmrozić każdemu krew w żyłach.
Niektórzy wiedzieliby, że to nie przelewki. Bo jeśli Ślizgon chce czegoś, dostanie to. Za wszelką cenę. W myśl zasady: "Po trupach do celu."

- Nie uwierzy Ci - odparł beztrosko Gryfon.

Był zbyt pewny siebie. To mogło się dla niego źle skończyć.

- Wszyscy Gryfoni są tacy tępi, czy Ty postanowiłeś pobić rekord głupoty? Nie, nie odpowiadaj - stwierdziła czarownica widząc, że jej brat otwiera usta żeby coś powiedzieć.

W tym momencie drzwi do klasy otworzyły się i weszli Tomione i Severus. Trzymali się za ręce. Syriusz na ten widok zaczerwienił się ze złości, a Marrie zabijała spojrzeniem swoją kuzynkę.

- Ups, przeszkodziliśmy w czymś. Chodź, Sev, poszukamy innego miejsca gdzie będziemy sami - zachichotała córka Voldemorta, pociągnęła Snape'a ze sobą  i wyszli.

Kiedy drzwi się za nimi zamknęły, Syriusz rzucił niezwykle elokwentne "O kurwa", a Jego przyrodnia siostra zastanawiała się jak szybko i boleśnie zabić córkę Riddle'a tak, aby on się o tym nie dowiedzial.

Tymczasem w innej klasie Tomione śmiała się jak opętana, a Severus patrzył na nią z ponurą miną.

- Och, Sev, 1:0 dla nas. Mówiłam Ci, że jestem genialna.
- Jedyne co zauważyłem to czerwony jak burak Black i patrząca na Ciebie ze złością Marika.
- Ty naprawdę nie widziałeś, że ona zabijała mnie spojrzeniem, a Syriusz marzył o tym, aby być na Twoim miejscu i trzymać mnie za rękę?
- E, nie - wyjąkał Snape.

Nie znał się zbytnio na sprawach uczuciowych.

- A to znaczy, że pójdzie szybciej niż myślałam.
- Naprawdę?
- O tak, już moja w tym głowa - powiedziała i znowu zaczęła się śmiać.

Tym razem był to jednak śmiech, który nie wróżył nic dobrego. Przynajmniej Marrie i Syriuszowi...

****
Rozdział dedykowany Marrie, Ellie, Analce, Licore, Em i wszystkim, którzy to przeczytają.
Wiem, że krótkie, ale wena sobie gdzieś poszła.
Będę wdzięczna za każdy komentarz. :')
Pisane podczas słuchania "Na chwilę" Grzegorza Hyżego. Ta piosenka uzależnia.
A co do następnego rozdziału, to będzie on prawdopodobnie w sobotę lub niedzielę.
Miłej lektury! :)

6 komentarzy:

  1. Mam dedykację <33
    Augustus z Tomionko?! PRZEZ CHWILĘ?! NA RANDCE?! A WPIERDOL CHCE? XD

    OdpowiedzUsuń
  2. WoW. Jakie to lekkie i co tu dużo mówić po prostu [brak dobrego określenia :3 ]
    Chcę na następny raz coś o Kath i synu Georga [Fredzie ] :3\
    Natalia [Wiesz która :3]

    OdpowiedzUsuń
  3. *zazdrosna wkurwiona gdy to czytała* Tomione taka wredna, a Marika taka wkurwiona, Syriusz taki tępy i Severus jak zwykle nie ogarnia (uczuć). Ta wszystko się zgadza XD
    Liczę, ze już dziś będzie kolejny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeju pokolenie Severusa, a Kat chce coś o Fredzie.....................logiczne ><

    OdpowiedzUsuń
  5. Nawet spoko się czyta, chociaż dobór słów w niektórych miejscach jest dziwny... ale ogólnie to fajnie
    Death

    OdpowiedzUsuń
  6. Mieć dedykacje... tyle wygrać. Pozdrowienia od nowej, lepszej Licore i mniej skomplikowanym jej życiu.

    OdpowiedzUsuń