sobota, 15 sierpnia 2015

The people you care about most in life Are taken away from you too soon

****

Miłość Tonks i Remusa była piękna. Nie dlatego, że zakończyła się tragicznie. Oni się rozumieli i wspierali w potrzebie. Pokonywali wspólnie przeszkody. Stawiali czoła stereotypom. Dwójka wyjątkowych ludzi, którzy mieli szczęście, bo się spotkali.
Mam nadzieję, że miniaturka ta spodoba się osobie, z myślą o której pisałam.
Możliwe, że błędy.
Z dedykacją dla Jagody. (;*)

Zapraszam przy okazji tutaj: https://facebook.com/tomionejestsupi

****
Mini z Remusem i Dorą.

****

  Remus Lupin był już zmęczonym człowiekiem, wyniszczonym fizycznie i psychicznie. Stracił Jamesa i Lily, pochował także własnych rodziców.
Przez długie lata niesłusznie opłakiwał śmierć Petera. Jednakże przypadkiem kłamstwo to wyszło na jaw. Syriusz, którego przez dwanaście lat podejrzewał o zdradę, był niewinny. Lupin odzyskał utraconego przyjaciela. I wtedy los znowu z niego zadrwił i Black zginął dwa lata później.

  Śmierć ta przelała czarę goryczy. Był wilkołakiem. Nie miał prawa kochać. Każda osoba mu bliska, odchodziła z tego świata, a on pozostawał sam.

Przez lata nie pozwalał sobie na jakiekolwiek bliższe kontakty z kobietami. Wolał być samotny niż radzić sobie ze współczującymi lub pełnymi pogardy spojrzeniami płci pięknej.
Tłumaczył to brakiem czasu, koniecznością przygotowania się do nadchodzącej wojny czy pomocą Harry'emu. Każda wymówka była dobra.
Nie działała jednak na nią.

   Nimfadora Tonks, młodsza od niego o kilkanaście lat kobieta. Urocza niezdara i utalentowany auror. Ktoś, kto po raz pierwszy od bardzo dawna zdołał się przebić przez grube mury w sercu Remusa.
Córka Andromedy była wszystkim, o czym ten mężczyzna marzył. A jednak Lupin nie chciał zniszczyć jej szansy na szczęście.

  Kilka pierwszych miesięcy po śmierci Syriusza minęło wilkołakowi na unikaniu Tonks. Nie mógł się zaangażować w związek bez przyszłości.
On był potworem i nie zasługiwał na jej miłość i przywiązanie. Mówił jej to parokrotnie, ale ona nie chciała tego słuchać.
Próbował namówić Molly Weasley, by przekonała Dorę, że pora znaleźć sobie odpowiedniejszego kandydata. Jednak starsza od niego kobieta nie zgodziła się.
Remus wiedział, że postępuje okrutnie, jednak zrobił to, by ją ochronić. Przed nim samym. Mógł ją skrzywdzić w te dni, gdy nie był sobą. Nie chciał tego.
To nie powstrzymało jednak jedynego dziecka Teda, a Lupin czuł, że ulega coraz bardziej.
       Był zgubiony.
Zapewnił sobie zapewne miejsce w piekle, godząc się na ten związek. A jednak, po pewnym czasie ze zdumieniem zauważył jedną rzecz:
      Nie żałował tej decyzji.
Musiał być bardziej zdeprawowany niż początkowo myślał.

Często wzdychał z irytacji, by zaraz potem wzruszać ramionami i pozwalać Tonks na wszystko.
Jeśli liczył na to, że kobieta się nim zmęczy i sama odejdzie - zdecydowanie nie miał szczęścia.

  Kiedy dowiedział się, że zostanie ojcem, wystraszył się. Uciekł. Zostawił ją, wmawiając sobie, że opuszcza ją ze względu na Harry'ego. To nie była prawda. Obawiał się przyszłości. Nie tego chciał. Nigdy nie marzył o rodzinie, dzieciach. Bo który ojciec chce dać dziecku prezent w postaci bycia wilkołakiem.

Rozmowa z Harrym pomogła mu zrozumieć, że ucieczka nie jest wyjściem. Wrócił do kobiety, która skradła mu serce.
Kilka miesięcy później urodził się Teddy. Był zdrowym chłopcem, co jego ojciec przyjął z ulgą.
Dni szybko mijały. Mężczyzna starał się spędzać jak najwięcej czasu z żoną i dzieckiem.

   Drugiego maja powitał śmierć w walce, z dumnie uniesioną głową. Nie musiał czekać długo na Dorę. Szybko do niego dołączyła.

   Nim zakończył swój żywot, przypomniał sobie o niej i ich synku. Uśmiechnął się mimowolnie.
I z takim wyrazem twarzy skonał...

piątek, 13 lutego 2015

Zostań, jeśli mnie kochasz




****

Nic nie zapowiadało, że to się tak skończy. Miałam być
szczęśliwa, a ty miałeś przy
mnie być. Do końca świata i
jeden dzień dłużej. Nie mogłeś
mnie zostawić. Obiecywałeś mi,
że tak się nigdy nie stanie. Ale los zdecydował inaczej...

****

Biegłam. Nie wiedziałam po co.
Biegłam. Nie wiadomo dokąd.
Nie obchodziło mnie to.
Chciałam uciec. Znaleźć się gdzieś daleko. W bezpiecznym
miejscu. Pragnęłam być w
twoich silnych ramionach.
Potrzebowałam twoich
pocałunków równie mocno, jak
tlenu. Czekałam na kojące słowa, które szeptałeś mi do
ucha, gdy miałam zły dzień. Ale
to nic nie dało. Ciebie już nie
było.

****

Zapadałam się w ciemność. Traciłam kontakt z
rzeczywistością. Marika, Severus,
Amanda, Blaise, Acrimonia,
Lucjusz, Sonia i Bellatrix nie
mieli pojęcia jak mi pomóc.
Unikałam ich. Nie chciałam ich litości. Nie mogłam oglądać ich
szczęścia. Zazdrościłam im.
Gdybym mogła cofnąć czas... nie
pozwoliłabym ci uczestniczyć w
tej głupiej bitwie. Nie zostałbyś
zabity... Byłbyś teraz ze mną... 

****
Przeglądam nasze wspólne
zdjęcia. Na każdym z nich
uśmiechałeś się i patrzyłeś na
mnie czule. Tak, jakbym była
całym twoim światem. A przecież gdybyś mnie kochał
naprawdę, zostałbyś, prawda?

****

 Minęło dopiero dwa
miesiące.
Nie odwiedziłam cię jeszcze w
miejscu twojego spoczynku. Nie miałam odwagi i dość siły, aby
to uczynić. Wybacz mi.
Zawiodłam. Ciebie. Siebie.
Innych.

****

Od kilku dni dziwnie się czuję. Po zjedzeniu czegokolwiek od
razu mi niedobrze. I te ciągłe
nudności. Mam dość. Jestem
zmęczona. I blada. Tak cholernie
blada. Nie rozpoznałbyś mnie
teraz. Może chociaż ty wiesz co mi jest? Bo ja nie mam pojęcia.
Gdybym wierzyła w cokolwiek,
w jakąś istotę, która włada tym
światem, modliłabym się o
koniec. O wytchnienie. O
zakończenie tego cierpienia. Chciałabym cię znowu zobaczyć.
Z każdym dniem coraz bardziej.
Tęsknię. Nawet nie wiesz jak
bardzo.

****

Pół roku temu widziałam cię po raz ostatni. Żywego. Śmiałeś się
z czegoś, co powiedział Blaise.
Planowałeś, że po zakończeniu
tej wojny udamy się w długą
podróż tylko we dwoje. W naszą
podróż poślubną. O naszym ślubie wiedziało tylko kilka
osób. Bałeś się, że ktoś może to
wykorzystać do własnych celów.
Niekoniecznie dobrych. Nie
zdążyli.
**** Nie uwierzysz, Draco, ale jestem
w ciąży. Kiedy się o tym
dowiedziałam, byłam w szoku.
Nie planowaliśmy przecież
dziecka, jeszcze nie teraz.
Mieliśmy poczekać kilka lat. A tu taka niespodzianka. Byłbyś
świetnym ojcem. Żałuję, że
ciebie tu nie ma. Pewnie
rozpieszczałbyś mnie teraz,
wpychałbyś we mnie mnóstwo
jedzenia, a później robiłbyś mi masaż stóp, kiedy
zamieniłabym się w ledwo
chodzącą górę tłuszczu,
potocznie znaną jako kobieta w
ostatnich dwóch miesiącach
ciąży. Cierpliwie znosiłbyś moje zmienne nastroje. Byłbyś dla
mnie oparciem. Jak zawsze
zresztą.

****

Żałuję, że nie powiedziałam ci
wcześniej pewnych rzeczy.
Nadrabiam to teraz. Twój ojciec i Acrimonia zajęli się
mną. Muszę przyznać, że nie
jestem łatwą podopieczną. Ale
to przecież wiesz. Od zawsze
taka byłam. Uparta jak osioł.
Lubiłeś to we mnie. Uważałeś, że to dobrze, iż tak walczę o
swoje. Inni nie podzielali
twojego zdania. Może mieli
rację?
Wiesz, zastanawiam się, czy
Lucjusz i Acri zajmą się naszym synem jeśli ja też odejdę.
Chociaż nie, jestem pewna, że to
zrobią. Może będą narzekać, że
robię głupstwo, ale pozwolą mi
pójść własną drogą. Nie będą
mnie zatrzymywać. 

****

Nie jestem gotowa na bycie
matką. To zbyt duża
odpowiedzialność. Nie potrafię
się nim zająć. Naszym
Draconem Thomasem. On jest za bardzo do ciebie podobny.
Patrzenie na niego boli. Nie dam
rady. Muszę stąd uciec. Po
prostu muszę...
****
Draco, nasz syn ma już sześć lat. Wierzę, że go obserwujesz,
gdziekolwiek teraz jesteś.
Czuwasz nad nim. Pomagasz
mu. Może nie w widoczny
sposób, ale na pewno to robisz.
Przyjechałam dziś dla niego. Ale nie wiem jak długo zostanę i czy
w ogóle to uczynię.
Przyzwyczaiłam się już do życia
w samotności i podróżowania
po całym świecie. Żadne miejsce
nie jest moim domem dłużej niż miesiąc. Nie może być. W moim
sercu króluje pustka. Nic tego
nie zmieni.

****

Draco, nasze dziecko patrzy na
mnie z niepokojem widocznym w jego brązowych oczach. Tak,
oczy odziedziczył po mnie.
Reszta to czysty ty.
Wiem, że boi się, iż znowu go
zostawię. Staram się odwiedzać
Lucjusza, Acrimonię i jego najczęściej jak mogę. Ale
widocznie to dla niego za mało.

****

Nie byłam przygotowana na to,
że usłyszę te słowa. Ale one
zmieniły wszystko. Mam nadzieję, że to zrozumiesz.
Wybacz mi, proszę.

 ****

- Zostań, jeśli mnie kochasz...
Proszę cię, mamo. Nie zostawiaj
mnie więcej.
**** Nie opuściłam go. Będę kochać
go za nas oboje. Opiekuj się
nami. Za jakiś czas spotkamy się
znowu.
Zaczekaj na mnie. Kocham Cię...


****

Z dedykacją dla Acri.